Skyliner Everest Run 2024 zakończony rekordem!

Za nami 8. edycja Everest Run, która odbyła się w wyjątkowym dniu: dokładnie w 44. rocznicę pierwszego zimowego wejścia na Mount Everest, którego dokonali Leszek Cichy i Krzysztof Wielicki. 24-godzinne wyzwanie na schodach po raz drugi odbyło się w budynku Skyliner w centrum Warszawy. Imprezę ukończyło 172 zawodników indywidualnych i 18 czteroosobowych sztafet. Padł też rekord wysokości.

Do zdobycia Everestu po schodach w tym roku zawodnicy potrzebowali 55 wejść na 42. piętro. To oznacza konieczność wspinaczki na 2 310 pięter po 52 415 schodach… Na najwyższej górze świata zameldowały się aż 82 osoby oraz 17 sztafet.

Rekord mimo braku rosołku

Jak co roku jednak była spora grupa osób, które minęły Everest i poszły wyżej… i wyżej… Na taki ruch zdecydowało się aż 42 zawodników i zawodniczek indywidualnych! Biegaczem o najbardziej stalowych łydkach i żelaznej psychice okazał się Bartłomiej Całka z Warszawy. Kiedy tylko zorientował się, że ma szansę zdobyć Everest jako pierwszy – dorzucił do pieca i zameldował się na Dachu Świata po 11 godzinach i 38 minutach od startu. Warto odnotować, że Bartek zaczynał w drugiej grupie startowej (9:30), więc na starcie miał 30 minut „w plecy”. Od momentu zdobycia Everestu nikomu nie udało się strącić Bartka ze szczytu… tabeli z wynikami. Ostatecznie zaliczył 98 wejść, odbijając chip po raz ostatni o godz. 9:05 (zawodnicy mogą do 9:00 rozpoczynać ostatnie wejście) i pobijając zeszłoroczny rekord wysokości o… 50,5 metra!

Muszę to powiedzieć: cierpi się psychicznie na tym biegu. Największą trudnością było wytrzymanie presji w pewnym momencie. Zauważyłem, że ludzie zaczęli już pokładać we mnie nadzieję, już mnie koronowali, a ja wiedziałem, że to będzie jeszcze daleka droga. A ja nie byłem faworytem, umówmy się. Było kilku zawodników, którzy powinni mnie pokonać. A ja nawet nie lubię rywalizacji. Sam ze sobą lubię rywalizować – powiedział nam po biegu Bartek Całka. Co jeszcze było dla niego trudne? – Zabrakło rosołku. Rosołek ewidentnie zrobiłby tutaj robotę. Ja już wiem, że takie rzeczy dodają ci takiego animuszu i idziesz wtedy jak po swoje – dodał z dużą pewnością.

Odnotujmy, że mimo braku rosołku Bartek wspiął się na wysokość 15 900,5 metra.

Najwytrwalszą kobietą – tak jak w zeszłym roku – była Klaudia Krajewska, zaliczając wysokość Everestu, dokładając do tego Rysy, potem Łysicę i jeszcze odwiedziny u znajomych na jakimś 11. piętrze bez windy (74 wejścia na 42. piętro Skylinera).

Najmocniejsza sztafeta w tym roku to Elevator Museum Warsaw z pięknym wynikiem 111 wejść, czyli ponad 18 tysięcy metrów w górę! Czteroosobowa ekipa weszła zatem na Everest dwukrotnie w jedną dobę. Czy Polski Związek Himalaizmu to widzi?!

Gratulacje należą się wszystkim, którzy podjęli swoje indywidualne wyzwania. Everest nie jest jedynym celem, który można sobie wyznaczyć. Niektórzy poszli na Kilimandżaro (37 wejść), na Mount Blanc (30 wejść), na Rysy bez zagrożenia lawinowego (16 wejść) czy na Łysicę (4 wejścia). Nie było jednak ani jednej osoby, która zrezygnowałaby po jednym wejściu.

Nie wszyscy Szerpowie noszą peleryny

Niezbyt cichymi (bo zagrzewającymi do walki) bohaterami tej imprezy są Szerpowie, czyli wolontariusze wspierający zawodników na trasie. Wśród nich było 35 osób pomagających w różnych punktach biegu oraz 33 osoby z zabezpieczenia medycznego. Przypominamy, że organizatorem imprezy jest Fundacja Wsparcia Ratownictwa RK – wiemy, jak pomagać! Ekipa organizacyjna liczyła 8 osób.

Dziękujemy!

Nie udałoby się zorganizować tego wydarzenia bez… schodów. Bardzo dziękujemy gospodarzowi naszego biegu – firmie Karimpol, która jest właścicielem budynku Skyliner. Ogrom wsparcia otrzymaliśmy też od firm KONE (ich windy działały bez zarzutu!) oraz Intelligent Technologies. Dziękujemy patronom medialnym za wsparcie komunikacji: Eurobuild CEE, NowaWarszawa.pl i naszemiasto.pl.

A na koniec dwie najczęściej powtarzane frazy tej imprezy: rozpaczliwe „Daleko jeszcze?” oraz całkiem pogodne „Do zobaczenia za rok!”. Zatem nie mamy wyjścia: do zobaczenia w 2025 roku!

Zobacz zdjęcia z imprezy na naszym Facebooku: kliknij tutaj